niedziela, 25 sierpnia 2013

Najlepsze do czyszczenia luster, blatów... bez smug... i bez detergentów ?- wygrywają ściereczki Velvet :)


Witajcie ,

Nikt nie lubi smug, to pewne. Drażnią, a gdy dom jest zrobiony na wysoki połysk - można dostać hocka klocka latając ze ściereczkami i co raz to nowymi produktami - reklamowanymi jako hit hitow do tego typu zadań.

Ja jednak znalazłam coś, co zawładnęło mym sercem - używam namiętnie i jeszcze nigdy mnie nie zawiodło.

Mowa o 

Ściereczkach VELVET glass&mirror





Ściereczki kupiłam kiedyś przypadkiem, do przetestowania z ciekawości. Zapłacilam za nie ok 8zł w Rossmanie.
W opakowaniu mamy 10 ściereczek (5 niebieskich+5 białych).

Niebieskie przeznaczone są do czyszczenia po uprzednim ich zmoczeniu.
Białe służą do polerowania wcześniej wyczyszczonej powierzchni.




Zapakowane są w bardzo dobry kartonik, który świetnie sprawdza się w przechowywaniu ściereczek.


Ściereczki mają chropowatą ...nie wiem czy to dobrze nazywam - powierzchnię. Dotykając palcem - czuć inną strukturę w widocznych też gołym okiem miejscach.



Jak już wspomniałam - ściereczkę w  kolorze niebieskim namaczamy, i można przystąpić do czyszczenia.


Ja do dzisiejszych testów wzięłam lusterko, które wiecznie jest brudne. Maluję się przy nim, wiecznie dotykam paluchami.

Trudno mi się fotografowało okno czy lustro duże na ścianie- więc prezentacja odbędzie się na małym lusterku.




Różnica jest widoczna gołym okiem.

Przy pomocy tych dwóch ściereczek i wody - czyszczenie powierzchni lustrzanych  jest szybkie i tanie i..ekologiczne :)
Po użyciu ściereczek należy obie przepłukać i pozostawić do wyschnięcia. Będą gotowe do kolejnego użycia.
Jedna para ścierek wystarcza na wiele zastosowań.

Używam ich do :
mycia blatów
luster na ścianie
lusterek
ekranu komputera
parapetów 

A niedługo wprowadzamy się do nowego mieszkania , które wciąż ogarniamy i z racji tego, że większość mebli będzie na połysk, a stół jadalniany będzie szklany- muszę przygotować sobie zapas tych ściereczek.

Znacie ten produkt ?Jak nie, to zachęcam, bo jest naprawdę ciekawy i skuteczny.



piątek, 16 sierpnia 2013

DOMOL - magiczna gąbeczka - efekty sprzątania tego cuda :)


Witajcie:)
Dziś recenzja magiczna, a mianowicie dotyczyć będzie magicznej gąbeczki, którą odkryłam przez zupełny przypadek, rozmawiając wcześniej z koleżanką. Opowiadała mi, że bez niej - nie wyobraża sobie funkcjonowania :)
Jakże prawdziwe były te słowa- przekonałam się bardzo szybko!

Gąbeczka magiczna działa ciągle dla mnie w zupełnie niezrozumiały sposób. Wystarczy zwilżyć ją lekko i....sprzątnie wszystko:)

Po raz pierwszy użyłam jej, gdy... znalazłam w piwnicy starą, ukochaną bluzę - wypaćkaną farbą olejną, która już zaschła (po jakimś remoncie).
Spisana była już na straty. Stwierdziłam "oo, mam w szufladzie magiczną gąbkę- spróbuję heh - myśląc ironicznie"
Jakże wielkie były me oczy, gdy gąbeczka ta usunęła całą farbę olejną z mojej bluzy.
Więcej komentarza w tym temacie nie trzeba :)

Była to gąbka z Biedronki, bowiem magiczne gąbeczki są różnych firm.
Dziś jednak zaprezentuję Wam gąbkę firmy DOMOL- dostępną w Rossmanie za ok 4zł.



Gąbka z Rossmana jest w dwupaku. 


Jej zastosowanie jest baaaardzo szerokie. Same zobaczcie. Jedni używają ją do naczyń, a inni tak jak ja (i o czym zaraz Wam napiszę) -używają ją do sprzątania po psie.... ścian.



Magiczna gąbka jest porowata. Sucha, łatwo łamiąca się, krusząca. Trzeba się z nią obchodzić delikatnie- w przeciwnym wypadku skruszy się, połamie.

Jak już wspominałam- będąc posiadaczką dużego sierścia- Golden Retrivera - który ociera się swoim ciałem o wszystko co prostopadle postawione - liczę się z tym,że jego łój, brud jest wszędzie. raz w tygodniu zabieram się za sprzątanie po nim. Ścian, drzwi, które otwiera ciałem oraz łóżka , przy którym śpi (po co mu kojec, prawda:))

Zaprezentowane zdjęcia są drastyczne-mam nadzieję, że w miarę możliwości jednak pokażą- jaka jest moc tej gąbki. Należy pamiętać, że brud po psie jest tłusty i sprzątanie tego samą wodą - wydawało mi się graniczące z cudem:)

Oto łóżko. Pies śpi ocierając się o nie. Powstają zacieki, brud,tłuszcz.


Gąbka radzi sobie z tym brudem świetnie. Trochę się trzeba naprzecierać, ale efekt jest tego wart.





Widzicie jak gąbka się kruszy, w niektórych miejscach jest już połamana. mam wrażenie, że ta Biedronkowa była mocniejsza.
 Oto drzwi, które nasz pies otwiera sobie sam. Po prostu pcha je ciałem. tak wyglądają po tygodniu :)


Po użyciu gąbeczkę należy spłukać wodą i odstawić do wyschnięcia. Zrobi się z powrotem twarda.

Tu widać różnicę. Specjalnie w trakcie obfotografowałam, gdzie była już myta ściana, a gdzie jeszcze nie..... SZOK

I ulubione miejsce naszego psa. Leży tu ciągle, ociera się. Wygląda to wstrętnie.


Na szczęscie kilka pociągnięć gąbką i to miejsce znów jest czyste. 

Polecam więc każdemu. Mam nadzieję, że ten produkt nigdy nie zniknie z naszych sklepowych półek. Jest genialny- magiczny :)

Następnym razem kupię gąbkę jeszcze innej firmy, by mieć porównanie, a na razie będę polowała w Biedronce, bo tamta gąbka wydawała mi się mocniejsza.

Po tym szorowaniu, które Wam dziś zaprezentowałam, całą gąbkę wyrzuciłam, ponieważ się pokruszyła :)

Znacie ?:) 

Posiadaczki psów- naprawdę polecam :)

A moja koleżanka dodaje : polecam także posiadaczkom - dzieci :]

niedziela, 11 sierpnia 2013

W czym najbardziej lubię prać ? Kapsułki piorące .


Witajcie :)

Moje chemiczno-domowe blogowanie zacznę od recenzji kapsułek piorących różnych firm, które mam przyjemność używać.

Na początku wspomnę, że już dawno porzuciłam zwykłe proszki do prania na korzyść kapsułek piorących.

Po 1. 
Nie zostawiają osadu w przegródkach pralki (wkłada się je razem z praniem do bębna)
Po 2. 
Ich opakowanie zajmuje bardzo mało miejsca (moim zdaniem szkoda marnować miejsce na proszki do prania-czeluścia szaf mogą schować ważniejsze rzeczy:))
Po 3.
Przy stosowaniu niektórych kapsułek mogę podarować sobie płyn zmiękczający :)

Stosowałam już wiele, przeróżnych firm.
Obecnie posiadany przeze mnie arsenał to :



Kapsułki ARIEL- to dla mnie numer jeden wśród piorących kapsułek.
Pięknie pachną, dopierają różnego rodzaju plamy.I najważniejsze- nie musze stosować płynu zmiękczającego - co wiąże się z ekonomią, prawda ?:)  Ubrania są naprawdę miękkie, i pachną wspaniale :)
Kapsułki Ariel są moimi ulubionymi, także te zielone.
Kupuję je głównie w promocji, bo niestety - ich drobnym mankamentem może być cena.
Za 16 kapsułek w promocji -zapłaciłam ok 21zł. 



Taką kapsułkę wrzucamy do bębna pralki i ..gotowe :)
Kapsułka rozpuszcza się- a na ubraniach nie będzie ani smug proszku (co czasami się zdarza) ani zacieków zaschniętych w komorze na proszek.


Kolejnymi kapsułkami, które aktualnie stosuję- są kapsułki Woolite -w wersji do ubrań kolorowych oraz czarnych.
Kupione w promocji w Tesco - 14 kapsułek za 14,99zł.



Kapsułki Woolite- nie pachną już tak oszałamiająco, a także muszę strosować płyn, bo inaczej ubrania będą sztywne. Poza tym mają wszystkie cechy kapsułek- rozpuszczają się do końca, nie brudzą. Dobrze piorą. Ich opakowania są jeszcze mniejsze, zmieszczą się chyba wszędzie :)

Kapsułakami, których jeszcze nie używałam są PERLUX - otrzymałam w Realu od hostessy. Jest to połączenie proszku i płynu... Zobaczymy - na pewno dam znać jak się spisały.



A jaki jest Wasz sposób na pranie ? Stosujecie proszki, żele  czy może właśnie kapsułki ?:)

Witajcie :)

Witajcie :)

To mój drugi blog- pierwszy jest stricte o kosmetykach. Czasami przez myśl przechodziło mi, aby napisać kilka postów o chemii domowej - którą uwielbiam.
 Uwielbiam nowości domowej chemii, wszelkie zapachy itd....
Dlatego postanowiłam założyć nowego bloga- tylko o domowych porządkach :)

Lubię porządki i o nich min. będę pisała. 

Zapraszam !